Odlewnia inna niż myślisz!
Dzień Odlewnika (10 grudnia) zbliża się wielkimi krokami. Czy wiecie, że w fabrykach Toyoty w Wałbrzychu i Jelczu-Laskowicach mamy Działy Odlewni? Z tej okazji postanowiliśmy przybliżyć Wam, jak wygląda praca w „toyotowych” odlewniach, jakie produkty tam powstają i…z jakimi stereotypami spotykali się bohaterowie tego tekstu.
Oczekiwania vs rzeczywistość
W naszych odlewniach produkujemy części silników – blok, głowicę oraz odlewy do obudów skrzyń konwencjonalnych. Obecnie zatrudniamy tam ponad 300 osób. Pozornie można przypuszczać, że to dział, w którym praca jest bardzo ciężka i w którym pracują sami mężczyźni. W rzeczywistości, podobnie jak w innych obszarach (np. na montażu czy obróbce), tak i w dziale odlewni pracują także kobiety – obecnie jest ich tam około 40! O tym, co sprawiło, że się tam pojawiły, przeczytacie trochę później.
Opinie, z jakimi zetknęli się nasi bohaterowie przed przyjściem do tego działu, faktycznie często mówiły, że jest to “ciężka praca fizyczna, nieodpowiednia dla osób wątłej budowy ciała, tym bardziej dla kobiet”. Jednakże, czy te wyobrażenia mają pokrycie w rzeczywistości?
Warto podkreślić, że słowo “odlewnia” często kojarzy się z hutą, i obrazami rodem z PRL-owskiej Kroniki Filmowej. Te przestarzałe wyobrażenia znajdują potwierdzenie w wynikach wyszukiwania słowa “Odlewnia” w internecie, gdzie znajdziemy zdjęcia buchających ogniem pieców. Warto dodać, że w języku angielskim mamy dwa określenia – “foundry” (zalewanie otwartych form roztopionym metalem) oraz „die casting” (wstrzykiwanie metalu do zamkniętych form). Właśnie ten ostatni proces wykorzystujemy w TMMP.
Rzeczywistość wygląda zatem zupełnie inaczej (i czyściej). Nasze hale odlewnicze są częściowo klimatyzowane, jasne, a spacerując halami częściej natkniemy się na autonomiczne roboty (transportowe lub wykonujące cięższe procesy), niż rozgrzany do czerwoności metal czy buchające ogniem piece. Z ciekawostek – czy wiecie, że w halach odlewni mamy „kołderki”? Odpowiadają one za izolowanie pieców do obróbki cieplnej detali, aby zmniejszyć ilość ciepła oddawanego na zewnątrz. Można powiedzieć, że odlewnia wyglądem przypomina bardziej Międzynarodową Stację Kosmiczną niż przysłowiową hutę.
Dziś chcemy rozwiać wszelkie nieścisłości i stereotypy związane z pracą w Dziale Odlewni. Kto może lepiej opowiedzieć o codziennej rzeczywistości w tym dziale niż nasi pracownicy? Zapraszamy Was do przeczytania inspirujących historii pięciu osób: Agaty, Martyny, Eweliny, Kacpra oraz Mateusza, którzy podzielą się swoimi doświadczeniami i udowodnią, czy rzeczywiście diabeł jest taki straszny, jak go malują?
Zapytaliśmy nasze Odlewniczki oraz Odlewników o ich pracę. Przyjrzyjmy się zatem, co mają do powiedzenia na temat swojej pracy.
Agata (TMMP-J):
Pracuję na stanowisku końcowej kontroli jakości głowicy w Odlewni i muszę przyznać, że przed moim pierwszym dniem pracy miałam sporo obaw. Wydawało mi się, że czekają mnie ekstremalne warunki, wysokie temperatury i ogólnie niebezpieczne otoczenie. Okazuje się jednak, że nic z moich obaw się nie sprawdziło, a praca wcale nie jest taka straszna.
Co do temperatury, mimo że latem bywa naprawdę gorąco, to da się to znieść. Dowodem na to jest chociażby liczba kobiet w różnym wieku pracujących ze mną na hali. Ciekawostką jest, że mój zespół składa się wyłącznie z kobiet! Co więcej, praca u nas wcale nie jest nudna. Co dwie godziny następuje rotacja na stanowiskach, co sprawia, że unikamy monotonii i rutyny.
A co do samej intensywności pracy, okazuje się, że nie jest tak ciężka, jak sobie wyobrażałam. Linie produkcyjne są ciągle ulepszane, co sprawia, że praca staje się znacznie łatwiejsza. To naprawdę motywujące, że firma inwestuje w poprawę warunków pracy, co przekłada się na naszą wydajność i komfort podczas wykonywania obowiązków.
Martyna (TMMP-J)
Pracuję w Toyocie łącznie 4 lata z małą, 1,5-roczną przerwą, spowodowaną urodzeniem dziecka. Od niedawna jestem PO („pełniącą obowiązki”) Brygadzistki – poszło całkiem szybko [uśmiech]. Będąc w ciąży przychodziłam do pracy prawie do końca – ludzie żartowali, że tutaj urodzę. W tym czasie byłam zaangażowana w grupę projektową. Po przerwie spowodowanej urodzeniem dziecka wróciłam do mojego działu i zostałam pracowniczką pozaliniową. Bardzo cieszył mnie powrót do pracy – atmosfera bardzo zachęca do pozostania tu na dłużej.
Przed czterema laty straszono mnie mówiąc „byle nie na odlewnię”, potem pytano z niedowierzaniem – „po ciąży na odlewnie?” i tak mija mi czwarty rok. Nie jest tak ciężko, jak to opowiadali mi ludzie, doceniam również rotacyjność stanowisk – nie ma nudy.
Ewelina (TMMP-W):
Właśnie mija mój rok w Toyocie i nie myślę o zmianie. Przed przyjściem tutaj do pracy miałam masę obaw – pracowałam 15 lat jako fryzjerka i bardzo bałam się, że sobie nie poradzę. Sytuacji nie poprawiały opinie o pracy w dziale odlewni, które z resztą okazały się stekiem bzdur. Nie uważam, że praca jest bardzo ciężka, a letnie temperatury są do zniesienia. Na szczęście mamy wtedy więcej przerw. Pracuję w kontroli jakości – moja praca polega m.in. na sprawdzeniu czy wyprodukowane przez nas detale nie mają pęknięć. W ciągu tego roku udało mi się zrobić uprawnienia na suwnicę oraz wózki widłowe.
Kacper (TMMP-W):
Wbrew opiniom nie pracuję ani w Mordorze ani w kopalni – choć fakt, czasami bywa ciepło. Rozmawiałem kilkukrotnie z ludźmi o mojej pracy i każdy był w szoku – ich wyobrażenia nijak się mają do tego, jak wygląda tutaj praca. Myślałem o tym, skąd biorą się te wyobrażenia i doszedłem do wniosku, że prawdopodobnie ze starych filmów pamiętających PRL lub dokumentalnych pokazujących wielkie kadzie z rozgrzanym do czerwoności aluminium, szaroburym otoczeniem i brakiem światła. W gruncie rzeczy, do czynienia z lejącym się aluminium mamy tylko w soboty, jak przychodzi dostawa. W pracy tutaj cenię sobie porządek, o którym nie śmiałem marzyć w poprzednich firmach. Jako mężczyzna, mogę wykonywać cięższą pracę niż kobiety (przyp. red.: wynika to z obowiązujących przepisów prawa), ale na linii często są wprowadzane kaizeny (usprawnienia). Dodatkowo mamy roboty wykonujące najcięższą pracę – przyznam, że jak przyszedłem do pracy, to były one dodatkową atrakcją. Jakiś czas temu zrobiłem uprawnienia SEP. Na szkoleniu pokazano nam, jak wykorzystać te umiejętności nie tylko w pracy, ale i w domu.
Mateusz (TMMP-J):
Przychodząc tutaj najbardziej obawiałem się, że nie utrzymam się na swoim stanowisku, teraz mija mi trzeci rok pracy. Pracując w Dziale Odlewni trzeba być uważnym i trzymać się zasad – to nam daje gwarancje bezpieczeństwa. Oczywiście, ludzie pytają „jak dajesz radę pracować w tym piekle?” i wtedy wyprowadzam ich z błędu. Latem faktycznie jest gorąco, ale da się do tego przyzwyczaić. Praca, którą wykonuję, też nie jest nudna – mamy rotacyjne stanowiska, dodatkowo jestem również pracownikiem pozaliniowym i usuwam drobne awarie na linii.
Chociaż popularne wyobrażenie o odlewniach może kojarzyć się z obrazami przypominającymi hutę, to obecnie rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Nowoczesne technologie, dbałość o komfort pracowników, a także inwestycje w poprawę warunków pracy sprawiają, że Dział Odlewni może być dobrym miejscem dla osób poszukujących stabilnej i rozwijającej pracy.
Drogie Odlewniczki, Drodzy Odlewnicy – dziękujemy za Waszą pracę.